czwartek, 28 marca 2024
HotMoney

Urzędnicze absurdy – znaleźliśmy największe!

Pisanie na klawiaturze

Zapewne każdy z nas miał już do czynienia z jakimś urzędem i możliwe, że nie zawsze była to przyjemna wizyta. Zrealizowanie jakiejś sprawy graniczy czasem z cudem, ludzie odsyłani są od okienka do okienka, żeby ostatecznie po całym dniu błąkania się po instytucjach, nic nie załatwić. Mało tego, często dochodzi do absurdalnych sytuacji. Jakie dziwne sytuacje mogą nas spotkać w urzędach?

Cudowne ozdrowienia w ZUS

Zakład Ubezpieczeń Społecznych znany jest z wielu urzędniczych absurdów. Wśród nich prym wiodą te, które dzieją się podczas komisji lekarskich w celu przyznania lub przedłużenia renty. Oglądając wiadomości w telewizji często można usłyszeć o przypadkach, kiedy ktoś w ZUS-ie został cudownie ozdrowiony. Wszystko po to, by wypłacać jak najmniej świadczeń.

Absurdem jest, że za osobę zdolną do pracy uznaje się np. kogoś, kto stracił nogi w wyniku długotrwałej choroby, kogoś kto od lat jest niepełnosprawny, czy też zmaga się z rzadką, obciążającą chorobę genetyczną. Lekarze orzecznicy chętnie prezentują swoje braki podstawowej wiedzy. Wiedzą o tym także osoby po przeszczepieniach, którzy często muszą odwoływać się od decyzji, bo mimo transplantacji narządu mają tyle innych przewlekłych chorób, że nie są w stanie pracować.

zobacz także:  Porozumienie policji z rządem po masowych zwolnieniach lekarskich - co zostało ustalone?

Korespondencyjne pomyłki urzędów

Nie chodzi tu niestety o błędnie wpisane adresy, takie pomyłki bywają z pewnością na porządku dziennym. Niektórzy urzędnicy są bardziej kreatywni w adresowaniu i wysyłaniu pism do różnych osób. Ciekawym przykładem absurdu jest przekazanie listu do parafii pod wezwaniem św. Antoniego z Padwy. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby przesyłka nie była skierowana do Antoniego Padewskiego. Dobrze, że list nie był polecony, ponieważ nieżyjący od kilku wieków święty musiałby go jeszcze podpisać, a z tym mogłyby być trudności.

Strony internetowe czynne w godzinach pracy

Być może trudno w to uwierzyć, ale zdarzało się, że niektóre urzędy miały dostępne strony internetowe w godzinach pracy urzędników. Brzmi absurdalnie, ale tak było np. z witryną Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Ten, kto chciał skorzystać z niej po godzinach pracy, nie mógł nic sprawdzić, ponieważ strona była wyłączona. Mało tego, nie każda przeglądarka ją wyświetlała. Wyjątkiem była tylko ta najpopularniejsza i jedna z najstarszych, czyli Internet Explorer. Inni użytkownicy nie mogli znaleźć żadnych informacji związanych z GIIF.

zobacz także:  Ile piwa, wódki i wina wypijają Polacy?

Drogowe absurdy

Urzędnicy są odpowiedzialni za absurdy nie tylko w swoich miejscach pracy. Wydawane przez nich decyzje mają istotny wpływ na to, co dzieje się poza ich instytucjami. Mowa tutaj o drogowych absurdach. Nie brakuje powstających za spore pieniądze nowych przystanków autobusowych, gdzie nie ma autobusów, ścieżek rowerowych kończących się w połowie drogi, znaków pojawiających się w miejscach, gdzie nie ma drogi. Przykłady takich drogowych absurdów można mnożyć w nieskończoność i cały czas są one zaskakujące zarówno dla pieszych, jak i dla kierowców.

komentarze 3

  1. Madzia pisze:

    Zawsze wydawało mi się, że żeby zostać urzędnikiem trzeba mieć szeroką wiedzę, dobre wykształcenie… Wychodzi na to, że najważniejsze są mimo wszystko znajomości.

  2. Marlena pisze:

    Cudowne ozdrowienia w ZUS są najlepsze. Ta instytucja zrobi wszystko, żeby tylko jak najwięcej pieniędzy zachować dla siebie, chorzy niech pracują.

  3. kobra pisze:

    Mnie rozśmieszyła strona internetowa czynna w godzinach pracy w urzędu… Webmasterzy musieli mieć niezłą rozkminę, żeby ją wyłączyć na pozostałą część dnia :O

Dodaj Twój komentarz